Każdy czasem potrzebuje urozmaicenia. Kiedy więc trafiła się okazja, by urozmaicić sobie czytanie, chętnie sięgnęłam po grę paragrafową Bezimienne miasto wydawnictwa Black Monk.
Bezimienne miasto – Giny Valrís
Bezimienne miasto to czwarta część serii wydawniczej Choose Cthulhu wydawnictwa Black Monk. Poszczególne części nie są jednak powiązane fabularnie, można więc sięgać po nie w dowolnej kolejności. Choć na pierwszy rzut oka forma wydania przywodzi na myśl książkę, nie do końca jest to książka. To gra paragrafowa, czyli gra w formie książki, gdzie historia podzielona jest na mnóstwo krótkich fragmentów, które w zależności od wyborów czytelnika prowadzą do różnych zakończeń.
Autorką gry jest Giny Valrís, hiszpańska pisarka gatunków YA, literatury dziecięcej i romansów. Przyznam, że Bezimienne miasto na pierwszy rzut oka nie pasuje do tego profilu. Oryginalnie Bezimienne miasto to opowiadanie H. P. Lovecrafta, słynnego autora horrorów z początku XX wieku. Cała seria Choose Cthulhu adaptuje różne opowiadania Lovecrafta do formy gier paragrafowych.
Fabuła i klimat
W grze śledzimy losy pewnego archeologa, który dowiadując się o pewnym tajemniczym mieście, postanawia je odnaleźć. Czy je znajdzie? Co znajdzie w nim? Jak potoczą się jego losy? To już zależy od gracza.
W grze, jak i w pierwowzorze, fabuła ma miejsce na Półwyspie Arabskim i klimat tego miejsca jest bardzo odczuwalny. Do tej pory zaledwie liznęłam twórczość Lovecrafta, więc ciężko mi stwierdzić, czy forma gry oddała klimat pierwowzoru. Na pewno jednak utrzymany został nastrój tajemnicy i grozy. Po rozegraniu Bezimiennego miasta mam zwiększony apetyt na prozę słynnego autora.
Gra paragrafowa
W grze poza typowymi wyborami pojawiły się też zagadki, które w zależności od rozwiązania prowadziły do różnych zakończeń. Zagadki wymagały dokładnego przeczytania, przeanalizowania i czasem chwili zastanowienia nad rozwiązaniem. Urozmaiciło to nieco rozgrywkę, gdyż można było nie tylko podjąć decyzje za bohatera, ale także za niego pomyśleć. Momenty, kiedy trafiałam na zagadki i zatrzymywałam się na chwilę, były moimi ulubionymi momentami w grze.
Nie mam za bardzo porównania do innych gier paragrafowych, ponieważ była to moja pierwsza. Czytanie książki w tej formie okazało się naprawdę przyjemną odmianą. Szczególnie też, że lektura/rozgrywka zajęła mi jakieś półtorej godziny, z uwzględnieniem kilku zakończeń.
Myślę, że sięgnę jeszcze po gry paragrafowe w przyszłości, ale z pewnością nie będzie to moja główna forma literatury ani nawet rozrywki. Grać wolę w towarzystwie i rywalizować z przeciwnikami. Polecam jednak każdemu miłośnikowi literatury spróbować tej formy, gdyż pozwala na obcowanie z historią w nieco bardziej zaangażowany sposób.
Graliście już w grę paragrafową?
Jak widzicie taką formę rozrywki?
Grę zrecenzowałam we współpracy z portalem nakanapie.pl