Zrzutka Haywardów kryminał Janice Hallet recenzja

Żałowaliście kiedyś jakiejś współpracy recenzenckiej? Ja trochę żałuję właśnie w tym momencie. Zrzutka Haywardów Janice Hallet to niezwykła książka. Historia napisana wyłącznie za pomocą listów i wiadomości, opatrzona miejscami komentarzami asystentów kancelarii.

Zrzutka Haywardów – Janice Hallet

Zarys fabuły

W spokojnym miasteczku Lockwood amatorska grupa teatralna właśnie szykuje się do letniego spektaklu. Kiedy trwają przesłuchania do ról, u dwuletniej Poppy, wnuczki szefa zespołu, zostaje wykryty niebezpieczny nowotwór mózgu. Mieszkańcy z członkami zespołu teatralnego na czele mobilizują się, by zebrać pieniądze potrzebne do wykupienia nowych eksperymentalnych leków z USA dla dziewczynki. Jednak co najmniej jedna osoba ma złe zamiary. I co najmniej jedna kłamie.

Ciekawa forma

Jakoś nigdy nie byłam fanką epistolarnej formy powieści. Czytałam kiedyś Tajemniczego opiekuna, książkę, która jest spisaną korespondencją pomiędzy dziewczyną w collegu a dobroczyńcą, który umożliwił jej studia w prestiżowym college’u. No i oczywiście Cierpienia młodego Wertera, które przerabiałam w liceum. Więcej grzechów… książek nie pamiętam.

Jeśli chodzi o powieści, zdecydowanie stawiam na klasyczną formę opowiadania historii. Jednak Zrzutka Haywardów zrobiła ze mną coś dziwnego. Kiedy tylko przeczytałam kilkanaście stron, przepadłam. Ocknęłam się półtorej godziny później, bo mąż przypomniał mi, że jednak warto się wyspać przed pracą.

Zrzutka Haywardów kryminał Janice Hallet recenzja

Lektura tej książki była jak wcielenie się w śledczego, który dostał chronologicznie ułożoną korespondencję między różnymi osobami a jego zadaniem jest wyczytanie spomiędzy wierszy prawdziwych zamiarów i motywów. Czułam się wręcz, jakbym robiła coś nieprzyzwoitego, czytając wiadomości nieprzeznaczone dla moich oczu. Czułam, że autorka nieźle się nagimnastykowała, by w wiadomościach pokazać charaktery i motywacje bohaterów.

Mnogość bohaterów

W książce pojawia się aż 15 podejrzanych (taką informację znalazłam na okładce, ale nie liczyłam). Mimo to łatwo było mi się odnaleźć w korespondencji. Tak naprawdę postaci w książce jest więcej, ale część pojawia się tylko na chwilę i od razu wiadomo, że to bohater nieistotny dla głównej fabuły.

W całej powieści najbardziej wyróżnia się Isabel, która już od pierwszej interakcji zaintrygowała mnie swoim charakterem. W wiadomościach zdaje się być osobą otwartą, zaangażowaną i nieco nachalną, natomiast w relacjach innych osób jest postacią cichą i niezbyt lubianą. Manipuluje ona swoją rzeczywistością niemal po mistrzowsku. Niezwykle ciekawa postać.

To debiut?

Mimo niezwykłej formy opowiadania historii autorce udało się płynnie poprowadzić fabułę i zasiać we mnie kilka ziarenek podejrzeń. A kiedy przeczytałam, że ta książka to debiut literacki, moja szczęka znalazła się piętro niżej.

W całej książce znalazłam tylko jeden zgrzyt – kto normalny w dzisiejszych czasach pisze tyle maili w sprawach nie-służbowych?

Dlaczego więc żałuję tej współpracy? Bo chciałabym się pozachwycać tą książką a obawiam się, że może to zostać odebranie nieszczerze.

 

 

Książkę przeczytałam we współpracy z wydawnictwem Znak.


Jaka była najbardziej fascynująca książka, którą ostatnio czytaliście?

FacebooktwitterpinterestlinkedinmailFacebooktwitterpinterestlinkedinmail