Jakiś czas temu zaczęłam pracę z modeliną. Nie mam czasu, żeby lepić z niej rzeczy całymi dniami, więc nie udało mi się ulepić jak na razie nic zapierającego dech w piersiach. Ale oto moje dzieła:
1. Minion (aktualnie przebywa w Monachium, gdzie, zgodnie z relacją znajomego, całymi dniami leży. Boję się, że może przytyć, skoro się w ogóle nie rusza. Podobnego ma mój brat przy telefonie.)
2. Świnka (wisi przy telefonie mojej mamy, która pała do świnek głębokim uczuciem: karmi je, pomaga im rodzić, leczy.)
3. Sówka (zrobiłam ją dla kolegi jeszcze z czasów gimnazjum. Jego nazwisko to Sowa, więc już chyba wiadomo, dlaczego akurat takie zwierzę.)
4. Medalion wilka z Wiedźmina (dla chłopaka koleżanki. Robiłam go trzy dni, jest to więc najbardziej pracochłonna rzecz, jaką dotąd wykonałam z modeliny.)
5. Kotek (aby telefon taty nie czuł się samotny. Tak. Wszyscy w moim domu zmuszeni są nosić moje wytwory przy telefonach. Nie ma zmiłuj.)
Mój aparat uchwycił wszystkie nierówności na powierzchni modeliny. W rzeczywistości każdy przedmiot wygląda odrobinę lepiej.
Moje poprzednie wpisy o modelinie:
1. TARDIS z modeliny – podejście pierwsze
2. TARDIS z modeliny – podejście drugie
Pozdrawiam serdecznie:)
zielonamalpa