Zaprzestałam tworzenia comiesięcznych podsumowań serialowo-filmowo-książkowych, ponieważ zabierały mi one zbyt dużo czasu w zestawieniu z satysfakcją, jaką mi dawały. Co jakiś czas będę jednak wpadała z podsumowaniem filmowym z kilku miesięcy, gdzie napiszę co nieco o tych filmach, które wywarły na mnie jakieś większe wrażenie, ale nie pojawią się na blogu w osobnym wpisie.
Filmowe podsumowanie
Seria filmowa John Wick (John Wick, John Wick 2, John Wick 3)
W sumie nie pamiętam powodu, dla którego sięgnęłam z moją drugą połówką po pierwszy film z tej serii. Wiem, tylko, że propozycja wyszła z mojej strony.
John Wick (Keanu Reeves) to płatny zabójca, który aktualnie nie działa w swoim „zawodzie”. Po śmierci żony, dla której zrezygnował z profesji, postanawia zemścić się na gangsterach, którzy napadli go w domu, ukradli samochód i zabili ukochanego szczeniaka.
Muszę przyznać, że cała ta seria okazała się strzałem w dziesiątkę. To idealne filmy na wieczór, kiedy nie mam ochoty na jakieś psychologiczne thrillery, czy też romantyczne rozmemłanie. W Johnie Wicku jest bardzo dużo akcji, świetnie zaplanowanych i zrealizowanych scen walki oraz emocjonalnych przerywników. Sam główny bohater to postać pchana wolą zemsty na ludziach, którzy go skrzywdzili i odebrali mu resztę spokoju.
Jedynie trzeci film, na którym byłam w kinie, okazał się przeładowany akcją. W poprzednich dwóch częściach był czas na odetchnięcie i nabranie sił przez kolejną pędzącą na łeb na szyję akcją. Pod koniec byłam potwornie zmęczona i moja uwaga uciekała z ekranu na własne myśli w głowie. I z tego, co czytałam, nie tylko ja mam takie zdanie o tej części.
Cube (1997)
O istnieniu filmu Cube wiedziałam praktycznie od zawsze, ale zdecydowałam się go obejrzeć dopiero całkiem niedawno. Czasem ze znajomymi gramy w grę Pokój 25, która wygląda na inspirowaną tym filmem, a przynajmniej głównym motywem.
Kilka osób budzi się w sześciennych pomieszczeniach, nie pamiętając jak się tam znaleźli i co tam robią. Każde z pomieszczeń ma 6 wyjść – na każdej ścianie, na podłodze i na suficie. Niektóre z pomieszczeń kryją w sobie śmiertelne niebezpieczne pułapki. Czym jest miejsce, w którym się znaleźli i czy uwięzionym uda się uciec na czas?
Cube to thriller psychologiczny i realistyczne sci-fi w jednym. Postaci testują różne teorie, próbując wydostać się z pułapki, wiedząc, że pomyłka może kosztować któreś z nich życie.
Jako widz odkrywałam stopniowo charaktery postaci oraz ich możliwości w obliczu desperacji. Cube to świetny film, który polecam na wieczór, kiedy od filmu oczekuje się stymulacji psychologicznej.
Circle (2015)
Jeśli obejrzałeś już Cube, a nadal masz ochotę na coś w podobnym stylu, takim filmem jest Circle z 2015 roku.
50 osób budzi się w pomieszczeniu na stanowiskach przypominających minimalistyczny teleturniej. Nie mogą opuścić stanowiska ani dotknąć się wzajemnie. Co chwilę jedno z nich ginie. Grupa próbuje zrozumieć, dlaczego się tam znaleźli i w jaki sposób mogą przeżyć.
Ten film włączyliśmy z mężem bardzo późnym wieczorem w myślą, że jak zaśniemy, to nie będzie szkoda. A jednak oboje dotrwaliśmy do ostatniej minuty. Film ten trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty.
W Circle o śmierci decyduje przewaga głosów. Demokratyczna decyzja. To świetny film do eksploracji ludzkiej natury. Ile jesteśmy w stanie zrobić, by przeżyć? Kto naszym zdaniem zasługuje, by żyć? Czy ktoś zasługuje bardziej niż ktoś inny? I cała akcja toczy się w jednym pomieszczeniu.
Film ten nie jest aż tak dobry jak Cube, gdyż traktuje postaci bardziej powierzchownie, co z racji ilości postaci ma sens. Mimo wszystko jest on warty uwagi.
Niewidzialny strażnik (2017)
Kilka dni temu naszła nas ochota na obejrzenie filmu z motywem seryjnego mordercy. No dobra. To mnie naszła taka ochota, a mąż musiał się zgodzić, bo nadeszła moja kolej na wybranie filmu. Po przejrzeniu oferty Netflixa i odrzuceniu filmów, które już widzieliśmy, pozostał hiszpański Niewidzialny strażnik i amerykański M jak Morderca. Ostatecznie wybraliśmy Niewidzialnego strażnika.
Amaia Salazar powraca do rodzinnego miasteczka, by odkryć tożsamość seryjnego zabójcy panoszącego się w okolicach oraz zmierzyć się z duchami przeszłości.
Muszę przyznać, że był to jeden z lepszych filmów z motywem seryjnego mordercy, jakie oglądałam w ciągu ostatnich kilku lat. Klimat, postaci, sam główny wątek – wszystko złożyło się na świetny seans. Polecam, jeśli oczekuje się na wieczór dobrego filmu z motywem seryjnego mordercy.
M jak morderca (2017)
Drugim filmem, który obejrzałam tego samego wieczoru, co Niewidzialnego strażnika, był M jak morderca. Oryginalny tytuł to Hangman – ktoś ewidentnie zainspirował się znanym polskim serialem podczas „tłumaczenia” tytułu.
Emerytowany policjant, pracujący policjant i dziennikarka zostają wkręceni w śledztwo dotyczące seryjnego mordercy. Morderca ewidentnie inspiruje się grą w wisielca, gdyż zostawia kolejne litery na ciałach ofiar.
Szczerze mówiąc, niewiele z tego filmu pamiętam, ponieważ przespałam całkiem sporą część. I jakoś nie żałuję. Postacie od początku mnie irytowały, więc nic nie trzymało mojej uwagi przy fabule, która też nie miała w sobie nic wyjątkowego w pozytywnym znaczeniu.
To byłyby chyba wszystkie warte uwagi filmy, które obejrzałam. No, może poza ostatnim, który znalazł się na liście tylko dlatego, że mam go świeżo w pamięci.
Oglądałeś któryś z filmów, o których dzisiaj napisałam?
A może polecasz coś podobnego?
Podziel się w komentarzu uwagami!